Szablon:PełnometrażoweHistoria pełnometrażowa na Użytkownikową Rywalizację!
Jest to crossover serialu "Fineasz i Ferb" i filmu animowanego "Alladyn".
Opis
Dundersztyc dostaje się do filmu animowanego i kradnie Alladynowi lampę, w której znajduje się dżin. Chce od jego 3 życzenia. Tymczasem Fineasz i Ferb robią maszynę do waty cukrowej.
Bohaterowie
- Heinz Dundersztyc
- Fineasz Flynn
- Ferb Fletcher
- Izabela Garcia-Shapiro
- Baljeet Tjinder
- Buford Van Stomm
- Stanley Twitter
- Alladyn
- Pepe Pan Dziobak
- Major Francis Monogram
- Dżin
- Normboty
- Heinz Dundersztyc (drugi wymiar) (wspomniany)
Fabuła
Był ranek. Dundersztyc jak zwykle wstał z łóżka i poszedł się ubrać. Zjadł śniadanie i zaczął wymyślać kolejny plan zawładnięcia Okręgiem Trzech Stanów. Myślał, myślał i w końcu nie wymyślił. Postanowił, że poszuka planów w Internecie. Szukał, szukał i... nie znalazł. Załamany Dusiek odszedł od komputera i włączył telewizor. Właśnie leciał film animowany "Alladyn". Heinza to zaciekawiło i prawdopodobnie miał już swój złowieszczy plan.
W tym samym czasie w ogródku Fineasz i Ferb jak zwykle leżeli pod drzewem i zastanawiali się co robić tego dnia. Do braci przyszła ich urocza sąsiadka - Izabela. Jak zwykle zadawała im to samo pytanie "Co robicie?". Za dziewczyną przyszli Buford, Baljeet i Stanley.
- To co będziemy robić? - zapytał Stanley.
- Na razie się zastanawiamy - odparł Fineasz.
Dundersztyc po obejrzeniu filmu o Alladynie od razu wziął swoje narzędzia i zaczął budować jakąś maszynę. Po pięciu minutach pracy kolejny inator Duśka został zbudowany. Kierował strzał w siebie i wystrzelił. Heinz znalazł się w filmie, który przed chwilą oglądał.
- Czuję się tutaj biedniej niż zwykle - odparł Dundersztyc.
- Może przeniesiemy się do jakiegoś filmu? - zaproponował Stanley.
- To nawet dobry pomysł - powiedział Fineasz - Ferb, wiem już co będziemy dzisiaj robić!
Cała szóstka zaczęła budowę pewnego wynalazku. Gdy już skończyli maszyna przypominała telewizor o średniej wielkości. Budowla ta stała na dwóch stojakach, a nad nim dwa pręty zakończone ostrym strzałem.
Dundersztyc, będąc w filmie ubrany był w coś innego. Zamiast czarnej koszulki i kitla miał rozpiętą kamizelkę, a spodnie miał wypukłe o białym kolorze. Heinz przyszedł do tego filmu, żeby ukraść lampę, w której był dżin. Doktor rozmyślał, gdzie mogłaby się ukrywać. Po 10 minutach myślenia doszedł do wniosku, że ją pewnie główny bohater filmu ma. Postanowił go poszukać. Właśnie zauważył, że Alladyn docierał w stronę zamku. Pobiegł za nim.
- A do jakiego najpierw idziemy? - zapytała Izabela.
- Może do "Alladyna"? - zaproponował Baljeet.
- Co?! Do tej bajki dla dzieci?! - wykrzyknął wściekle Buford.
- Jak dla mnie "Alladyn" może być - powiedział Fineasz - Buford, jak chcesz to możesz tu zostać.
Po tych słowach Fineasz, Ferb, Izabela, Baljeet i Stanley udali się do filmu zostawiając Buforda w ogródku.
Dundersztyc zastanawiał się jak by tu wziąć lampę. Po kilkunastu minutach zastanawiania miał pomysł. Heinz dyskretnie ukradł mu lampę i uciekł z miejsca zdarzeń.
- Tak! Nareszcie się udało! - wykrzyknął Dundersztyc, po czym nacisnął pewny przycisk na pilocie i wrócił do domu.
Bufordowi się nudziło samemu siedzieć w ogródku, więc nacisnął jakiś przycisk i wszyscy byli już w ogrodzie. Łobuz zniszczył maszynę i zapytał całą ekipę pytaniem: "Gdzie jest Pepe?".
Pepe siedząc w ogródku wyszedł z niego idąc w stronę domu. Założył swój kapelusz i zapukał w ścianę, która się otworzyła. Wtedy dziobak znalazł się już w swojej kryjówce. Usiadł na krzesło i uważnie słuchał o swojej misji od Monograma. Po skończonym monologu majora agent P zasalutował i poleciał poduszkowcem do Spółki Zło.
- Buford! - wykrzyknęła Izabela - Dlaczego nas stamtąd wyciągnąłeś?
- I dlaczego zepsułeś nam maszynę? - zapytał Fineasz.
- Bo mi się tutaj samemu nudziło - odpowiedział Buford - Może lepiej poróbmy coś innego?
- Na przykład? - zapytał Baljeet.
- Już wiem! Zbudujmy maszynę do waty cukrowej! - zaproponował łobuz.
Dundersztyc zafascynowany tym, że ma lampę jest szczęśliwy. Tylko jest jeden mały problem. Nie ma pojęcia jak wyciągnąć z stamtąd dżina. Duma nad tą lampą, jak nad inatorami zazwyczaj. W tym samym czasie do Duśka przyleciał Pepe na swoim poduszkowcu.
- O, cześć Pepe! - przywitał dziobaka z zachwytem - Słuchaj, mam problem. Znalazłem lampę dżina, ale nie mam pojęcia jak go stamtąd wyciągnąć.
Pepe wziął od jego lampę i zaczął ją pocierać. Nagle z lampy wyszedł dżin.
- I czego znowu chcesz? - zapytał, spodziewając się Alladyna - Eee... a kim ty jesteś?
Pepe odpowiedział mu swoim terkotaniem i on nic z tego nie zrozumiał, więc ponownie wszedł do lampy. Tym razem to Dundersztyc pociera lampę.
- Co chcesz mały niebie... - nie dokończył, gdyż zauważył, że to nie Pepe - Czy ja jestem w aptece?
- Nie - odpowiedział Heinz.
- Jesteś aptekarzem i nie pracujesz w aptece?
- Ja nie jestem aptekarzem!
- Dobra. To czego chcesz?
- Chcę 3 życzenia.
- 3? Ja teraz spełniam tylko 1.
- Ale w filmach...
- Filmy to filmy. Nie wierz im.
- To może przynajmniej 2 życzenia?
- 1,5.
- 1,6?
- 1,5.
- 2,5?
- Nie! Jedno życzenie, bo ci żadnego nie dam.
- To dwa.
- Jedno.
- Jeden i jedna druga?
- Dobra! Ale pamiętaj, że drugie życzenie to tylko połowa tego czego sobie życzysz.
- Zgoda!
- To jakie masz pierwsze życzenie?
- Co?! Teraz?!
- Nie, jutro. No szybciej, bo chcę wrócić do domu.
- To moim pierwszym życzeniem jest... Złapanie tego dziobaka w pułapkę, z której nigdy nie wyjdzie!
- Serio? Dobra! Abrakadabra! Dziobak w pułapkę niech wpada!
Dżin wyczarowuje w stronę Pepe pułapkę, z której nie potrafi wyjdź. Pułapka wygląda tak samo, jak ta z odcinka Młody Monogram
- Dawaj drugie życzenie! - wykrzyknął dżin.
- Moim drugim życzeniem jest...
- Mniam! Ale ta wata cukrowa jest pyszna! - powiedział z uśmiechem Stanley.
- A nie mówiłem, że to lepszy pomysł? - zapytał Buford.
- Tak. I do tego można sobie wybrać jakikolwiek chcesz smak - potwierdziła Izabela wypowiedź kolegi.
- Smak kujonów jest nawet okay, ale mógłby być lepszy - odrzekł zniesmaczony osiłek.
- Co?! - wykrzyknął Baljeet - To ty wybrałeś mnie jako nowy smak waty cukrowej?!
- Tak.
- Choć w sumie chyba sam spróbuję tego smaku. Ciekawe jak ja smakuję...
Nagle niebo zrobiło się fioletowe, chmury zrobiły się czarne. Pojawiały się różne błyskawice.
- Ej, co się dzieje?! - zapytała przerażona Izabela.
Na niebie pojawił się ekran, na którym pojawił się Dundersztyc.
- Siemanko Danville! - przywitał całe miasto - Od dzisiaj nasze miasto będzie nazywać się Dunville i ja jestem władcą całego Okręgu Trzech Stanów! Od teraz mężczyźni, kobiety i dzieci będą nosić Dundernezony. Władzę przejmuje owszem ja, ale nie tylko, bo jeszcze do akcji wkraczają Normboty! Macie się zamknąć w swoich domach i mi służyć. I na dodatek zlikwidowałem lato na zawsze. Dobranoc!
Gdy Dusiek skończył swój monolog do miasta przylecieli Normboty, ludzie ubrali byli w Dundernezony i w mieście zaczął pojawiać się chaos, ale Fineasz i Ferb nie mogli tego zostawić, więc obmyślali plan, jak go pokonać.
- Nie możemy tego tak łatwo zostawić. Musimy pokonać nowego przywódcę! - wykrzyknął Fineasz.
- Robisz to tylko dlatego, że zlikwidował lato, czyż nie? - zapytała Izabela.
- Co? Nie, wcale nie - skłamał rudowłosy. - Dobra, bierzmy się do roboty!
Fineasz i reszta planowali jak by tu pokonać nowego wroga. Plan już mieli, więc ciągnęli nowe stroje i poszli w stronę Spółki Zło. Wszyscy byli już przed budynkiem i próbowali wejść, lecz bezskutecznie. Dundersztyc obserwował to wszystko, więc nacisnął jakiś przycisk i wszyscy wisieli nad lawą skuci łańcuchami.
- Jednak coś nam nie poszło - odrzekł Buford.
Przed nimi pojawił się ekran, a na nim Dundersztyc.
- Witajcie buntownicy - mówił Dusiek do swych nowych wrogów. - Wasza zagłada czeka!
Heinz nacisnął przycisk i wszyscy zbliżali się do lawy.
- Jeśli to nasz koniec to mówię wam powiedzieć, że... - nie dokończył trójkątny chłopiec, bo on i reszta wpadli do lawy.
- Tak! - krzyczał z radości Dundersztyc. - Teraz nikt mi się nie będzie sprzeciwiać! Wygrałem! Jestem władcą Okrę...
Heinz nie dokończył swojej przemowy, ponieważ wszystko co miał zniknęło. Całe Danville powróciło do normalności, a Fineasz i reszta przeżyli.
- Co?! Co się stało? - spytał zdziwiony Dundersztyc. - Dlaczego nie jestem już władcą?!
Pepe go zaatakował i pokonał, więc wyszedł dumnie z Spółki Zło, a doktor wykrzyknął tylko: "A niech cię, Pepe Panie Dziobaku! I ciebie spełniający dżinie życzenia też!".
Wtedy okazało się, że to był tylko sen Dundersztyca.
- O rajciu! Ale miałem sen! - wykrzyknął. - I chyba wiem dlaczego wszystko prysło, ponieważ drugie życzenie to tylko połowa tego czego sobie życzyłem. A moje życzenie brzmiało: "Chcę być taki sam, jak Dundersztyc z drugiego wymiaru", pewnie chodziło mu o to, że moje życzenie będzie trwało tylko przez kilka godzin. Zaraz! Już wiem! Muszę przywołać dżina! Albo jednak nie... bo dżiny przecież nie istnieją. A nawet jakby istniały to oni zawsze dają jakiś haczyk do życzeń. Więc idę spać, żeby dalej rozmyślać nad władzą w mieście. Ciekawe co wymyślę jutro...
Dusiek usnął, a w jego głowie nadal były marzenia, żeby zawładnąć nad całym Okręgiem Trzech Stanów.
KONIEC
Inne informacje
- Tytuł historii to po prostu gra słów "Heinz" i "Alladyn".